-Dzień dobry Aleksandrze!
Krzyknęła by mógł ją usłyszeć.
-Witaj Lana !
Uśmiechnął się do niej i uścisnął jej dłoń.
-To jest Zakuro,nasza nowa zbawicielka.
Zaśmiał się cicho wskazując na mnie dłonią.
-Oh witaj Zakuro miło cię poznać jednak natychmiast musisz przejść metamorfozę!
-Metamorfozę..?
Popatrzyłam na nią a potem na Aleksa.
-Lana jest projektantką strojów i stylistką dla naszych kompanów.
-Ahh..rozumiem ale co jest ze mną nie tak?
-Kochana wszystko ! Ubiór te włosy natychmiast chodź ze mną!
Chwyciła mnie za rękę ciągnąc do kolejnego pokoju.
-Siadaj tutaj zaraz zajmę się twoimi włosami...tęczowe pasemka już są nie modne!
Przewróciłam oczyma słuchając jej paplaniny i siadłam na wskazanym miejscu.
-Trochę farbki i już będziesz miała jednolity kolor włosów!
Uśmiechnęła się nakładając mi farbę na włosy.Minęło z pół godziny i wreszcie mogłam wstać i zobaczyć nowy efekt.
-Nie jest źle Lana..
-Teraz jest o wiele lepiej niż było !
Zaśmiała się i wzięła do ręki centymetr.
Teraz muszę cię zmierzyć by uszyć dla ciebie strój.
-Rozumiem...mogę wiedzieć jak on będzie wyglądał?
-Ależ oczywiście każda grupa ma inny strój.Ty jesteś w grupie Wilkorów z tego co wiem,wiec dla ciebie będzie sukienka.
-Sukienka?! Jak ja mam walczyć w sukience?
-Przecież będziesz walczyć jako wilk a nie człowiek
Burknęła niewyraźnie trzymając centymetr w zębach.
-Ooh...nic z tego nie rozumiem..
Westchnęłam cicho łapiąc się za głowę.
-Z czasem zrozumiesz.
Westchnęła Lana zapisując coś w zeszycie.
-No wymiary pobrane więc biorę się za prace możesz iść już do Aleksa.
Skinęłam głową.
-Do zobaczenia Lana
Machnęłam jej ręką i wyszłam.
-Widzę,że nadal jesteś tutaj zagubiona...chodź do mojego gabinetu tam wyjaśnię ci jeszcze kilka spraw.
-Dobrze ale mieliśmy iść do mojego przyszłego pomocnika.
-Spokojnie poczeka nie ucieknie.Chcę byś już wszystko wiedziała za nim się z nim zobaczysz.
Oboje udaliśmy się do windy,która zawiozła nas na ostatnie piętro.
-Znacznie ciszej jest tutaj
Uśmiechnęłam się ponieważ nie lubiłam dużego hałasu.
-Masz racje.
Odparł Aleks otwierając duże drzwi od swojego gabinetu.
-Zapraszam.
Weszłam do środka było tam cicho i przyjemnie usiadłam na skórzanej sofie i czekałam na dalsze informacje.
-Wiesz już po co tutaj jesteś i jaką masz moc.Grupa do której należysz to Wilkory czyli ludzie którzy umieją zmieniać się w wilki.Twój partner też jest Wilkorem jednak nikt nie ma takiej samej mocy.Wilkorzy walczą przeważnie tylko w postaci wilka.Jednak jako człowiek też mogą się obronić dlatego dostaniesz swoją broń jak każdy inny Wilkor.
Aleksander podszedł do gabloty z mlecznymi szybami i wyciągnął z niej duży miecz.
-Miecz? Myślałam że dasz mi pistolet albo coś w tym stylu.
-Pistolety nie są dla Wilkorów...od lat walczyli tylko białą bronią.
-Rozumiem...
Wzięłam do niego spory i ciężki miecz.
-Muszę przyznać że jest piękny..jelec*wyrzeźbiony w posturę wilka i te czerwone rubiny,które są jakby jego oczami.Jest cudowny!
-Wiedziałem,że Ci się spodoba ale dostaniesz go dopiero gdy wyruszysz na wyprawę.Teraz gdy wszystko już wiesz możemy wezwać tutaj Toriego by cię poznał.
-Oczywiście Aleksandrze!
_________________________________________________________________________________
*jelec- zabezpiecza rękę użytkownika przed ześlizgiwaniem się palców na ostrze i do blokowania ciosów przeciwnika
Czekam na kolejną część
OdpowiedzUsuńBoże, tak dużo mnie ominęło przez te dwa tygodnie że nic nie ogarniam :D rozdział jest naprawdę świetny! masz talent dziewcynko! :)
OdpowiedzUsuń