środa, 3 lipca 2013
Przybycie.
Ocknęłam się już w obcym dla mnie świecie,ja również wyglądałam inaczej niż w moim prawdziwym świecie.Siostra uprzedzała mnie o tym ale nie wiedziałam,że to będą aż takie zmiany.Była zima widziałam przed sobą tylko śnieg chociaż to może i lepiej z ludźmi nigdy nie miałam kontaktu a wyglądam teraz jak oni.Szłam przed siebie nie było mi zimno choć miałam na sobie tylko bieliznę i jakąś czerwoną narzutę z kapturem który był spory i zakrywał moją twarz.Dziwnie się czułam na prawdę dziwnie nie mam już czterech łap ogona ani dużych uszów...nie jestem już wilczycą lecz młodą panną ,która przybyła na misję w poszukiwaniu lekarskiego zioła.To właśnie przez leczniczą roślinę musiałam trafić na Ziemię czyli świat ludzi.Muszę zachowywać się ostrożnie i nie wyróżniać się,zwykły człowiek by już zamarzł gdyby był tak ubrany jak ja,muszę znaleźć jakieś ubrania tylko gdzie?Szłam dobrych parę godzin po jakimś czasie zaczęłam czuć jak moje gołe stopy zaczynają mnie piec,musiałam znaleźć jak najszybciej jakąś przystań.Nagle z oddali zauważyłam jakąś drewnianą chatę postanowiłam odwiedzić to miejsce.Zbliżałam się ostrożnie do starego domu,zajrzałam przez jedno ze starych okien lecz niczego nie ujrzałam,otworzyłam ostrożnie drzwi. Odór stęchlizny był ogromny,weszłam skupiona do środka lecz nikogo nie było.Na jednym z łózek leżała jakaś zwykła sukienka do kolan.Podeszłam bliżej i wzięłam ją w dłonie,ah jakie to uczucie trzymać coś w palcach.Postanowiłam że założę ją,szybko zapięłam sukienkę,świetnie leżała na moim chudym i długim ciele.Choć materiał był koloru neutralnego beżu to i tak przyciągał wzrok swoimi drobnymi ciemno brązowymi groszkami.Znalazłam też płaszcz był o wiele cieplejszy niż moja czerwona narzuta.Założyłam go był za duży.Moje dłonie pochłonęły rękawy a koniec płaszcza zatrzymał się dopiero na moich łydkach.To chyba był jakiś mundurowy płaszcz ,miał pagony na ramionach a na nich małe dwie gwiazdki.Przy płaszczu stały tez piękne błyszczące oficerki.Założyłam wszystko na siebie,leżało idealnie buty były w sam raz sukienka też tylko płaszcz nieco przyduży.Przejrzałam się w lustrze moje odbicie mnie zaszokowało ujrzałam się w pełni od głowy aż po same place stóp.Byłam wysoka i smukła.Włosy miałam czarne lecz końcówki pozostały tęczowe tak jak na moim pierwotnym futrze.Oczy także były czerwone i iskrzyły się w ciemności.Na prawdę podobało mi się jak wyglądam nawet chyba bardziej od mojego poprzedniego wyglądu.Na szyję założyłam kompas który dostałam od siostry.Spojrzałam na niego wskazywał kierunek wschód hm...trochę przypomina mi mój dom wschód,śnieg nawet dobrze się tu czuję tylko nie wiem który rok i którą mamy godzinę.Weszłam z pokoju do małej kuchni na ścianie wisiał duży zegar.Na szczęście bateria działała a godzinę wskazywał szesnastą,obok zegara wisiał kalendarz podeszłam bliżej i spojrzałam na zżółknięte kartki.Rok 1942,byłam w szoku!Portal musiał mnie przenieść w zły czas! Co ja teraz zrobię! Po wykrzyknięciu tych słów rozległ się huk.Upadłam na podłogę czując jak stare belki lecą na moje plecy.Zapomniałam że nie mam już mocy,nie mam niczego jestem zwyczajnym człowiekiem!Nagle poczułam mocne uderzenie w tył głowy i zrobiło mi się ciemno przed oczami.Mój słuch zaczął słabnąć a dalej...dalej nie pamiętam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Robi się ciekawie. Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńPrzypominam o linku/buttonie szabloniarni.
OdpowiedzUsuńWydaj ksiazke :))
OdpowiedzUsuń